Supermarkety posiadają coraz szerszą ofertę egzotycznych owoców i warzyw, o których nam się nigdy nie śniło. Podobnie jest ze specjalistycznymi sklepami ze zdrową i nietypową żywnością, które mają coraz większe rzesze fanów spragnionych nowych, kulinarnych doznań. I choć za każdym razem myślimy, że nic nas już nie zdziwi, pojawia się na rynku odmiana warzyw lub owoców, o której byśmy nie śnili. Tak właśnie jest z Kumato.
Kumato, czyli pomidory czekoladowe, przykuwają uwagę swym nietypowym wyglądem. Przypominają oczywiście pomidory, mają jednak kolor brązowy, kojarzący się z czekoladą. Choć ich nazwa przywodzi na myśl Azję, to od razu należy zaznaczyć, że jest to odmiana nie z dalekiego Wschodu, ale z Półwyspu Iberyjskiego i jest dziełem hiszpańskich hodowców.
Nie ma co się jednak oszukiwać. Po ugryzieniu pomidory nie będą miały smaku czekolady. Smakiem przypominają tradycyjne pomidory. Mają jednak pewien słodki posmak, który je wyróżnia. Pomidory Kumato to jednak odmiana elitarna, zastrzeżona dla jednego hodowcy – firmy Syngenta. Do tej pory Kumato hodowane są przez ściśle określonych i dobranych hodowców. Wszystko po to, by nie powstały podobne odmiany udające oryginalne czekoladowe pomidory.
Dlaczego warto zwrócić więc na nie uwagę? Nie tylko ze względu na cenę. Przede wszystkim chodzi o smak. Kumato posiadają znacznie więcej fruktozy niż tradycyjne pomidory i są znacznie słodsze. Jeśli pragniecie zrobić sałatkę, która będzie miała intensywniejszy, prawdziwie pomidorowy smak, to można właśnie użyć tej odmiany.
Tak jak większość warzyw, tak i ta odmiana pomidorów ma znakomite właściwości odżywcze i zdrowotne. Kumato są bogate w anotcyjany, które chronią komórki przed starzeniem się i nowotworami. Co więcej, składnik ten jest znakomicie przyswajalny nawet gdy pomidory będą podawane po pieczeniu czy usmażeniu. Powinny na nie zwrócić uwagę osoby cierpiące na cukrzycę oraz dolegliwości reumatyczne. Należy oczywiście dodać, że pomimo odmiennego wyglądu i specjalnej hodowli nie jest to produkt modyfikowany genetycznie.
