Polskie społeczeństwo coraz bardziej interesuje się zagospodarowaniem przestrzennym i małą architekturą, która nas otacza. Dzięki temu szkaradne budownictwo, zwłaszcza podczas remontów, powoli odchodzi do lamusa.
W wielu polskich miastach jesteśmy świadkami zmiany podejścia do przestrzeni publicznej. Wcześniej każda wspólnota, właściciel czy spółdzielnia remontowały budynek w ogóle nie licząc się z tym jak będzie się wpisywał w otaczającą go przestrzeń. Prawo na to pozwalało, a polityka miast była tak zróżnicowana, że panowała w tym zakresie kompletna dowolność.
Wiele zmieniła tzw. ustawa krajobrazowa, która dała samorządom realną możliwość wpływania na kształtowanie przestrzeni, nawet tej, która nie leży na terenach miejskich, gminnych czy państwowych. Właściciele budynków nie mogą już wieszać dowolnych banerów reklamowych, szyldów i zaśmiecać miasta wielkoformatowymi płachtami z reklamami. Zyskali na tym wszyscy.
Także urbanistyka i planowanie przestrzenne, bo coraz więcej budynków planuje się z myślą, by maksymalnie ograniczyć, a wręcz uniemożliwić zawłaszczenie przestrzeni publicznej przez osoby, którym wciąż opłaca się płacić niskie kary, a mimo tego wywieszać reklamy, których coraz więcej osób nie chce oglądać.
Taka taktyka reklamowa ma jednak krótkie nogi, bo ruch konsumentów, którzy buntują się przeciwko takim praktykom jest coraz silniejszy. Ludzie świadomie nie korzystają z produktów w ten sposób reklamowanych i okazuje się, że taka reklama jest nieskuteczna. Także dzięki temu, że jesteśmy coraz bardziej świadomym społeczeństwem.