Wytrzymałość więzi rodzinnych bywa najboleśniej sprawdzana podczas sądowego postępowania o spadek. Dzieci denata mają prawo do części majątku po nim niezależnie od treści testamentu, co sprawia, że sprytny adwokat naprawdę ma w takich sytuacjach pole do popisu. Nawet jeśli rodzeństwo dobrze ze sobą żyje, to w grę wchodzą jeszcze małżonkowie i dzieci, które mogą dolewać oliwy do ognia zaostrzając spór, w efekcie sprawa o spadek zaczyna przypominać sprawę rozwodową i po kliku rozprawach brat i siostra nie mogą już na siebie patrzeć.
Myślę, że prawnik specjalizujący się w sprawach spadkowych musi oglądać całą masę takich konfliktów. To smutne, że pieniądze i rzeczy materialne tak często okazują się dla ludzi ważniejsze niż międzyludzkie relacje. Sam tak nie mam, więc szanse na to, że kiedykolwiek dorobię się dużego majątku są niewielkie. Nominalnie jestem jedynakiem, jednak mój ojciec ma dwóch synów z kobietą inną niż moja matka. Jego żona nie ma pojęcia o moim istnieniu i – jeśli mam być szczery – do głowy by mi nie przyszło ujawnianie się jej, zwłaszcza że wiem, że cierpi na depresję dwubiegunową. Mój ojciec zrobił dziecko na boku, jednak wydaje się raczej porządnym człowiekiem, a jego rodziny w ogóle nie znam. Gdyby po jego śmierci kancelaria adwokacka w moim imieniu wystąpiła o część spadku, prawdopodobnie spowodowałbym mnóstwo cierpienia u ludzi, z którymi nie mam nic wspólnego, którzy nigdy nic złego mi nie zrobili. Miałbym to zrobić dla pieniędzy?
Na szczęście póki co mój ojciec żyje, a ja nie mam ani żony ani dzieci (przynajmniej o ile wiem), więc taka sytuacja na pewno nie dojdzie do skutku. Ale co bym zrobił, gdybym miał problem z wykarmieniem własnych potomków? Nie wiem.